Osiem z 16 najlepszych drużyn, rozstawionych i dolosowanych do drabinki pucharowej miało jeden cel: wygrać ćwierćfinał i tym samym zapewnić sobie co najmniej brązowy medal. Tak, jak w sporcie bywa, do półfinałów dostały się dwie drużyny polskie, francuska i włoska. Los był okrutny i jeden z półfinałów był polsko-polski: SKB Litpol Malov Suwałki i UKS Hubal Białystok, a drugi francusko-włoski. Przy znakomitym dopingu (szczególnie dziękujemy drużynie OSSM-SMS Białystok), po bardzo ciekawych i stojących na dobrym poziomie, oba półfinały wygrali moi faworyci a więc UKS Hubal Białystok i BC Chambly Oise z Francji. Każde spotkanie suwalsko-białostockie (po odejściu na emeryturę trenera Jerzego Szulińskiego) zawsze ma podteksty, ale tym razem je pominę. Po prostu Hubalczycy byli lepsi i zgodnie z prawem, zasłużenie dotarli do finału Mistrzostw.
Finał rozpoczął się grą mieszaną. Betka i Lucas znów pokazali klasę i gładko ograli parę Francuzką. Prowadziliśmy 1:0. Druga potyczka to gra pojedyncza panów. Po pierwszym wygranym secie 21:15 nasz Mistrz Polski Krzysztof Jakowczuk rozbudził nadzieję na wygraną w dwóch setach. Jednak Sacha Leveque to świetny zawodnik i to on wygrał kolejne dwa sety i w meczu zrobiło się 1:1. Trzecią grą był singiel pań. Mariya Mitsova zbyt łatwo wygrała pierwszego seta do 13 i byliśmy zaniepokojeni, by się nie powtórzyła sytuacja z pojedynku panów. Scenariusz jednak zaczął się realizować: drugiego seta wygrała kadrowiczka Francji Leonice Huet 21:18. Mariya w trzeciej partii już kontrolowała wynik i wygrała seta do 11, a Hubal objął prowadzenie w meczu 2:1. No i się porobiło. Czwartym pojedynkiem była gra podwójna panów: po stronie Hubala Polak i Francuz, po stronie Mistrza Francji także Polak (Robert Mateusiak) i Francuz. (Hubalczycy Robert Mateusiak i Nadieżda Zięba w Polsce oficjalne zakończyli kariery sportowe, a we Francji … prawdopodobnie zakończą po tych zawodach (nikt tego nie wie?). Pierwszy set bardzo wyrównany, ale wygrali nasi - Lucas i Śmiłek. Drugi set dla rywali - Adama i Zika 21:17. W trzecim secie zarysowała się nieznaczna przewaga Białostoczan i została ona utrzymana do końca seta: 21:15 dla Hubala i tym samym końcowy wynik meczu brzmiał 3:1, który dał Hubalczykom złote medale i tytuł Klubowego Mistrza Europy. Przeżyciem naprawdę przyjemnym było odbieranie medali, pucharu i statuetek z rąk wiceprezesa Europejskiej Konfederacji Badmintona Joao Matosa i prezesa Polskiego Związku Badmintona Marka Krajewskiego w towarzystwie dyrektora Mistrzostw Pawła Lenkiewicza i asystentki Karoliny Ziętek.
Co oznacza ta wygrana? Otóż w historii polskiego badmintona żadnemu klubowi nie udało się wejść do finału, tym bardziej wygrać finał. Zatem UKS Hubal Białystok zapisuje się w historii jako pierwszy i najlepszy (inne zespoły klubowe tylko ten wynik mogą wyrównać). Zapytałem znawców podlaskiego sportu i okazuje się, że żaden podlaski klub nigdy nie był Mistrzem Europy.
W przygotowaniach drużyny do zawodów znakomitą i szczególną rolę odegrał trener Michał Rogalski. Nie do przecenienia była postawa kibiców, i tych młodszych i tych starszych.
Sponsorami białostockiej drużyny byli: Miasto Białystok, Urząd Marszałkowski, Enea, PZU oraz kilku znaczących bezimiennych darczyńców. Dziękujemy.
Ćwierćfinały:
Piume d’Argento BC (Włochy) – BK 1973 Benatky Nad Jizerou (Czechy) 3:2
BC Chambly Oise (Francja) – Recreativo IES La Orden (Hiszpania) 3:0